- O nie!!!! Znowu!!!??!! Łeeeee!!!- na mojej twarzy maluje się wyraźny grymas i rosnąca trwoga
Zrywam się do drzwi, narzucam trampki i w pośpiechu łapię smycz, wybiegam, moze nikt nie wchodził ani nie wychodził moze ona stoi przy drzwiach wyjściowych z klatki.
Offline
Oczywiscie, że idzie... i to bardzo dużo ludzi, mimo iż godzina jest wczesna. Moli dostrzegła cię. Domyśliła się co zamierzasz. Przypomniała sobie twe słowa. Niechętnie z położonymi po sobie uszkami i opuszczonym lecz silnie machającym ogonem podchodzi do ciebie.
Offline
Moli miała już sama pomknąć do domu, ale uniemożliwiła jej to smycz. Gdyby nie miała sierści dostrzegłabyś, że się zaczerwieniła . Suczka czuła się upokozona, ze prowadzi ją na smyczy jej własna siostra. Wchodzisz do domu. Przywitał cię twój tata rozgniewaną miną, odebrał od ciebie Moli po czym powiedział:
-No, jedziemy już!
Wszyscy poczeli wychodzic, mówiąc "cześć joan, uwazaj na siebie, nie rozrabiaj przez te pięć dni w domu"
Offline
Moment poczekajcie. Muszę Moli założyć przeciwpchelną obrożę. Wychodzę z nią do pokoju. Wyjmóję z szafki czarną i smierdzącą obroże i zakładam Moli na szyję. odzywam się w psiej mowie:
- Moleczko wiem,że tego nie lubisz- usmiecham się z czułością i głaszczę ją po główce
Potem nakazuje Moli słuchać wszystkich, bo inaczej...wylkuczona moze zostać ze stada... jesli zrobi coś bardzo głupiego.
Offline