Jest letni poranek. Swieci słońce, gdzieniegdzie przewalają się niewielkie chmurki. Wiatr jest słaby, nie ma jednak wielkiego upału. Gdzieś w oddali zaczęły zółknąć zborza. Twoi rodzice wzbili się w powietrze. Wołają was. Twój brat nie che się ruszyć, wygrzewa się w porannym słonku i czyści piórka.
Offline